13 grudnia 2011

23. Migawki

Jak zwykle, Ktoś musiał mnie upomnieć, że ZNOWU zaniedbuję bloga, żebym się zmobilizowała. Bo jak to, za oknem mróz, a Alicja po blogu, w krótkim rękawku paraduje...
Więc.
U nas - wsio ok. My starzy zdrowi, koty szaleją, tylko Alicja zaliczyła przeziębienie i dopiero jutro idziemy (razem na zajęcia otwarte) do przedszkola. Szkoda tylko, że ominęła ją wycieczka do fabryki bombek, bo podobno (jak twierdzi jej teściowa), dzieciaki były zachwycone i przywiozły bombki, które własnoręcznie ozdobiły.
Choinka stoi już 10 dni, i o dziwo, futra nie zbiły jeszcze ani jednej bombki. I pewnie jak to u mnie zazwyczaj bywa, pochwaliłam, więc jeszcze dziś będę coś zamiatać...
Przygotowania do świąt, zacznę w przyszłym tygodniu. Ale już jutro lub w czwartek, rozpiszę sobie harmonogram prac i listę zakupów. 

Prezenty.
Arek - Ciekawe co dostaniesz pod choinkę.
Alicja - Bakugany i koniki Pony.
Arek - A skąd wiesz?
Alicja - Bo napisałam list do św. Mikołaja!!!
I co miał zrobić Mikołaj? Kupił, zapakował, a teraz czeka już tylko, na 24 grudnia.

Dobra, to teraz foty.
Z aparatu.
Dziewczynka z lampkami

Moje kocie dzieci, też miały swoje "mikołajki"

Kot "naokienny" i "zaokienny"

Czesz, byle długo i delikatnie

autor zdjęcia Alicja - cartoon catwork

autor zdjęcia Alicja - mamo, a koty się opalają w kuchni!













































































 Z telefonu.
Jak wyrodna matka budzi swoje dziecię do przedszkola? Fleszem po gałach ;)

Z przyjaciółką-sąsiadką. Takie grzeczne i niekłócące się, to tylko na zdjęciach


Jeszcze 2 tygodnie temu, szumiała tu woda w fontannie

Oczywiście @ nie chciała pozować!



















_________________________________


To jedno z moich najwcześniejszych wspomnień. 30 lat temu, miałam tego dnia skończone 4 lata i 8 miesięcy. Mieszkaliśmy wtedy, w wynajmowanym mieszkaniu, w dzielnicy Mikołowa - Mokre. Oprócz mnie w domu, była wtedy moja mama i niespełna 10miesięczny brat Tomek. Tata jak zwykle w pracy. Mama włączyła telewizor, a w nim ukazał się łysiejący facet w mundurze, na tle biało-czerwonej flagi. Nie rozumiałam co mówił, ale kiedy mama zaczęła płakać, wystraszyłam się. Jeszcze gorzej zrobiło się po chwili, kiedy dotarł do nas hałas zza okna. Mama rozszlochała się jeszcze bardziej, a ja zobaczyłam sznur czołgów, przejeżdżających bezpośrednio pod naszymi oknami (kilka km od naszego domu, była jednostka wojskowa).

Żyjemy w zdecydowanie lepszych czasach...

6 komentarzy:

  1. Posłuszna dziewczynka:)
    Dobrze,ze u was dobrze!

    Ala jak zawsze łobuzerska minka na niemal kazdym zdjeciu:)))
    Pieknie wsród ozdobnych swiatełek na miescie.
    Przejezdzałam kolo Mikołowa nie raz,ale nigdy nie wjezdzałam do centrum.
    Tak,w dosc goracym miejscu mieszkałas w tamtym czasie,my na prowincji mielismy spokojniej.
    Koty piekne,i ze tak razem sobie lezą,och,jak bym chciała ,zeby moje były dla siebie takei przyjazne.
    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dora - Żeby zobaczyć rynek, trzeba przejść się na niego pieszo - centrum jest zamknięte dla samochodów. Trzeba przyznać, że jak kilka lat temu, zrobili nowy bruk i fontannę w kształcie jakie ma samo centrum, jest pięknie. Sama fontanna w okresie wiosna-jesień, jest podświetlona pod wodą i zsynchronizowana z muzyką płynącą z głośników. A w zimie jak widać, na miejscu fontanny, ustawiane są dekoracje. W innym rogu rynku stoi wielka choinka ze światełkami, ale tak fatalnie wyszło mi zdjęcie w telefonie, że nie wkleiłam na bloga. No i jest też duża szopka.
    Co do kotów - nic bardziej mylnego moja droga. To wyłącznie Asfalt ciągnie ku matce. A sama matka chyba nie przepada za swoim synem. No i jest zazdrosna, kiedy się miziam z Asfaltem, bo muszę przyznać uczciwie, że ten czarnuch, to mój ulubieniec ;) Pewnie dlatego, zbiera takie cięgi od matki.
    I to prawda, Alicja to taki słodki łobuziak ;) Przykład z dzisiejszego dnia. Jak wspomniałam, były zajęcia otwarte, na których dzieci między innymi, ozdabiały pierniczki. Jeden z chłopców, trochę się zakręcił i szukał swoich ciasteczek, wołając: gdzie są moje pierniki. A Alicja na to - sam jesteś piernik. Wszystkie mamy zaczęły rechotać a ja zaczęłam się zastanawiać, po kim ona to ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. JA nie pamiętam nic z tamtych czasów..u nas jeszcze nic w domu świąt nie przypomina choinka bedzie pewnie w czwartek jak kupie no i czekamy na tatę .Z Julą skaranie boskie doczekalam sie potwora dosłownie ,,,,ehhh,,,popzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mistrzyni ciętej riposty nam rosnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam 1,5 roku ... i dobrze. Bo nic nie pamiętam ;-)))

    Kolorowych Świąt, Kochani! ;-) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Marcia - szczerze, to i ja się boję, kiedy moje ukochane, grzeczne i poukładane dziewczę, stanie się nastolatką...

    Dora - ma tak od 3 roku życia. Ale nadal zdarza mi się, zbierać szczękę z podłogi ;)

    Maua - i bardzo dobrze. Niektórych rzeczy, nie warto pamiętać!

    OdpowiedzUsuń

miejsce na tikerek