- Dlaczego płaczesz? Znałaś go? - zapytał zdziwiony Ślubny.
Nie. Nie osobiście.
Tak. Od prawie 6 lat. Wirtualnie; na stałe w "ulubionych blogach".
Pamiętam, że miał w swoim pokoju, na starym mieszkaniu, pomazane ściany. Dla mnie to były bohomazy, a dla niego pewnie - dzieła sztuki. Wiem, że lubił klocki i budował z nich maszyny/auta. Dzielnie wspinał się na skałki i wszędzie gdziekolwiek, zabierali go Agata i Olek. To przez niego, zapragnęłam kota, który tak kochałby swoje dziecko. Niemal na każdym zdjęciu (na 2 blogach), a zdjęć setki, jak nie tysiące, przez te wszystkie lata. Uroczy blondynek w okularach.
Wczoraj był jego pogrzeb.
IGOR MIAŁ TYLKO 8 LAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W komentarzach/kondolencjach, Sistermoon napisała: "nie ma matki, której kawał serca, nie zostałby wyrwany żywcem, gdy słyszy taką wiadomość".
Tak właśnie czuję. I boję się.
tak życie bywa okrutne !
OdpowiedzUsuńa sistermon ma rację !
zmorka
Zmorka - CHOLERNIE okrutne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŁzy aż same lecą, i słów brak.
OdpowiedzUsuńEndi - i wielka gula w gardle stoi. To straszne, gdy umierają dzieci! Żal ich, ale jeszcze bardziej, tych co zostają. Świat nie stanął w miejscu, żyć dalej jakoś trzeba, a tu nie ma woli...
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńbo życie to śmierć. kazda radość to przedsmak cierpienia.
OdpowiedzUsuńlęk i drżenie.
niestety.