Sylwester 2010/2011
- przez ponad godzinę, cały Mikołów pogrążony był w egipskich ciemnościach, dlatego byliśmy zmuszeni rozpocząć imprezę przy świecach,
- Alicja z koleżanką zbiły 2 kieliszki do szampana (mam nadzieję, że to na szczęście w 2011 roku),
- okazało się, że Perła boi się fajerwerków, a Asfalcikowi wszystko jedno na jakie kolana się pakuje (na zdjęciu kolana sąsiada),
- miejmy nadzieję, że 2011 rok, będzie mimo wszystko (podwyżka vatu) udany!!!
Wszystkiego Najlepsego w nowym 2011 dla całej rodzinki:))
OdpowiedzUsuńładne ręce ma ten sąsiad, mniam :)
OdpowiedzUsuńnajlepszego!
Marcia - Dziękujemy i życzymy tego samego :)
OdpowiedzUsuńFoksal - Joasiu, sąsiad ma nie tylko ładne ręce. W ogóle z niego niezłe ciacho (Paulina chyba mnie nie zabijesz za to zdanie, co?) a do tego młode (całe 10 lat mniej niż ja). Pokazałabym całe zdjęcie, ale nie pytałam o zgodę na publikacje - stąd tylko ręce ;) Z tego samego powodu, Alicja jest sama na fotce a oryginalnie jest z nią córeczka sąsiada.
Mój kot również boi się petard i to panicznie. O północy tak miauczała że przypominało to płacz dziecka. Musiałam wziąć ją na kolana przytulić i przykryć kocem. Cały czas się biedactwo trzęsło ze strachu. Podobno w sylwestra umiera na całym świecie 35 tyś zwierząt przez petardy;(
OdpowiedzUsuńSzczęsliwego Nowego Roku kochana:)
Ona30 - Perła spędziła najgorsze za lodówką a my wredni właściciele, zajęci byliśmy podziwianiem fajerwerków (mieszkamy można powiedzieć na górce, w dodatku na 3 piętrze, więc mamy wspaniałą panoramę). Pamiętam, że pies Ślubnego też strasznie się bał, szukał jak najciemniejszego miejsca w domu, dyszał i trząsł się (teściowa raz nawet "zabandażowała" mu uszy szalikiem, co nawet dało efekt). Szkoda zwierzaków...
OdpowiedzUsuńromantycznie tak przy swiecach (byleby cieplo bylo)
OdpowiedzUsuńmoje koty jakos bardzo nie ucierpialy chociaz mlody troche bardziej zwracał uwagę na huki.
Teraz jak pietro nizej remontuje sie mieszkanie to jest o wiele wiekszy hałas niz w sylwestową noc ,no i zanosi sie na dłuzej, :(
dora
Dora - Jeśli Twoje koty, reagują na wiertarkę tak jak moje, to szczerze współczuję. Przez niemal rok mieliśmy remont dokładnie nad głowami, to wiem. Trzymaj się dzielnie Dora :)
OdpowiedzUsuńdzieki:) sie okazuje,ze koty rowno zlewają te hałasy,na początku troche sie dziwiły ,ale teraz spią i mają to gdzieś
OdpowiedzUsuńdora
tak tak sąsiad przystojny nie powiem :D ---> sąsiadka :D
OdpowiedzUsuńPaulina - swojego nie wypada nie pochwalić ;)
OdpowiedzUsuń