11 listopada 2012

28. And the arms of the ocean are carrying me...*

Nie czarujmy się - nie uda mi się niepostrzeżenie, przejść ze środka lata, w koniec jesieni.
Posypuję głowę popiołem, ale niestety, nie obiecuje, że to ostatni raz.
Ha, nawet przyznam się, że już kilka razy, miziałam kursorem "usuń".
No bo co, Ali dorasta i zaczyna unikać obiektywu. Za filmik, na którym podryguje, dostałam od niej ochrzan, że nie dość, że śmiałam ją nagrać, to jeszcze upubliczniłam.

A popitolić o niczym, to ja se mogę z babką z osiedlowego sklepu...

A jak zechcę poekshibicjonować się (znowu), to sobie założę nowego blogusia, z hasełkiem i zrobię casting na zaproszonych czytaczy, żeby mnie nieproszony sąsiad lub inny troll, po moim nicku nie wygooglował (bo po ospie, to druga fraza, po której mnie tu znajdują)... No i wtedy wreszcie, będę mogła swobodnie poobgadywać krewnych i znajomych Królika, zapisywać ku pamięci sprośne dowcipy Ślubnego i używać brzydkich słów, potocznie zwanymi wulgaryzmami. No.
A rodzinie, prześlę zdjęcia dziecka na maila.

A na razie, w łogromnym skrócie:

A potem był Armageddon!!!!

Po tym spacerze, Perła przyniosła do domu kleszcza, którego o mało nie sprzedała mnie!

Dożynki.



I poszła, ostatni raz do przedszkola.

Lubię pająki. To takie pożyteczne zwierzątka. Przez miesiąc gościłam w kuchni  jednego, któremu dałam na imię Antek. Ale co TO było, to nie wiem!!! Odnóża niemal jak zapałki, a cały mierzył ok. 8-10 cm!

Odkąd nie ma zazdrosnego Asfalta, mamy w łóżku trójkącik  ;)

Nauczę ją, jak nie przypalać wody i może jeszcze kilku rzeczy ;)

Wróżka zębuszka zbiedniała o 30 zł (1 ząb - 5 zł)

Jesień tego roku - przepiękna!!!



Tydzień temu, minęło pół roku, jak odszedł Asfalt. Okrutnie za nim tęsknię. Nie będę pisać jak bardzo, bo wydam się co niektórym śmieszna. Ciężko oglądać jego zdjęcia, spotykać na drodze czarne koty, wspominać. To takie niesprawiedliwe, że taka Skafandra potrafi znaleźć kota z palcem w nosie, a ja się rozglądam za kolejnym wcieleniem, a tu dupa (blada/wołowa/Maryni).
Za to Perła jak odżyła (i tłuszczyku nabyła, bo kompana do gonitw brak)! Taka miła i miziasta, za życia Asfalta nigdy nie była. To całkiem inny kot. Gdyby jeszcze lubiła się nosić na rękach...






Zna ktoś może skuteczny sposób na obgryzanie paznokci? Bo o ile u Perły to naturalne, u Ślubnego niereformowalne, to strasznie mnie to wkurza u Alicji. Czy specjalne lakiery, zdają egzamin?

A wie ktoś też może, dlaczego mój komputer, nie chce wyświetlać literek ć i ę? Duże Ć i Ę są, a małych nie. Strasznie ciężko pisze się w takiej sytuacji posta, komentarz czy maila. Jeśli wiec gdzieś brakuje ogonka, to przepraszam (bo to trzeba wyłapać i wkleić, a ja potrafię być ślepa ociupinkę).

I zakochałam się w facecie przyjaciółki ;) Ale jak wynika ze zdjęcia, jestem usprawiedliwiona!

Precel

* tuż przed wakacjami, usłyszałam pierwszy raz utwór grupy Florence + The Machine "Never Let Me Go" i tak mi siedzi w głowie do dzisiaj. Zwłaszcza ten tytułowy wers. I tak mnie niosą te ramiona oceanu, choć ostatnio (cytuję blogową koleżankę Malgorztę, którą serdecznie pozdrawiam) - zwinęłabym się w kłębek i poturlała pod szafkę...

14 komentarzy:

  1. Prosze, nie koncz... Moze czesto nie komentuje, ale lubie Ciebie czytac... Zaba ma wlasnie jakies asfaltowe cudo do wydania, wiec moze ja zapytaj??
    No tak, dzieci dorastaja i bieda idzie wtedy...
    Widze, ze Alicje chowasz jak ja moje - od malego gonilam do kuchni, na zle nie wyszlo. Gotuja lepiej, jak dziewczyny ;) I z glodu nie zgina :D

    Pisz...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starajedza - któż to wie, co mi do łba strzeli ;) (mam na myśli usuniecie bloga)
      Co do kotka, to patrz moją odpowiedź do komenta Żaby.
      A Alicji (jeszcze) nie gonie do kuchni - ona sie tam pcha SAMA! Bardzo lubi mi pomagac w kuchni, coś robic samodzielnie, pokazac jaka to ona już "dorosła". Pewnie za kilka lat, to sie zmieni niestety (mamo, właśnie pomalowałam paznokcie lub coś w ten deseń). A Antek albo umarł z głodu lub zamieszkał u sąsiadów, bo my dbamy o to, żeby nam sie te latające krwiopijce po chałupie nie szwendały i bardzo nam w tym pomaga Perła, która skutecznie na te paskudztwa poluje :) Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. PS A pajaki sa cudne, zazdraszczam Antka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pigmejko przyjedź, zobacz Małą Mi...może to On?
    Wiem, że Ci ciężko, wiem jak bardzo...

    Czyż nie tak brzmiałby testament Twojego Asfalta?:)

    http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/222501_495260917171835_1882267374_n.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żabciu - już chyba u Ciebie pisałam, ale napisze jeszcze raz. NIGDY już nie bede miała czarnego kota (nigdy nie mów nigdy) w domu. Nie chciałabym porównywac go do Asfalta, a Mała Mi nawet z pyszczka jest do niego niesamowicie podobna. Mam już za sobą etap przeglądania tablicy.pl i innych, w poszukiwaniu małych kotków. Z bólem serca, stwierdziłam (a Ślubny przytaknął), że nie zrobie tego ZNOWU Perle. Wstyd sie przyznac, ale za życia Asfalta, mocno ją zaniedbaliśmy. To jej syn był naszym ulubieńcem, to głównie z nim sie bawiliśmy, gadaliśmy, nosiliśmy na rekach, gościliśmy na kolanach. Perła ZAWSZE była na uboczu. Teraz, gdy została sama, wie, że nie ma konkurencji, otworzyła sie na nas. Wziecie kolejnego kota, zapewne wszystko co uzyskała od nas, poszło by w las, a ona znowu by sie wycofała. I wg mnie, Perła to typ kota samotnika/jedynaka. Mam nadzieje, że Mała Mi znajdzie (w końcu) dom na stałe.
      A testament - wzruszający i... tu zabrakło mi odpowiednich słów. Pozdrawiam Cie Żabo i Twoją gromadke!!!!

      Usuń
    2. :)...tak tylko próbowałam, ale rozumiem. Ja też zaniedbuję Myszkę, teraz mi to uświadomiłaś.

      Usuń
  4. OK, rozumiem... Testament, faktycznie, powalający. Ale Ty masz chociaż jednego kota, a ja nie dorosłam do żadnego :|

    No nic, pozostaję z nadzieją, że nie przestaniesz pisać.

    OdpowiedzUsuń
  5. adres mojego bloga znasz, tu masz jeszcze maila little84@wp.pl i hasła hasełka chce! Alicja szybko rosnie az sie wierzyc nie chce ze niedawno czytałam notatki jak miała kilka miesiecy :D pozdrawiam was bardzo bardzo goraco :*

    Daria

    OdpowiedzUsuń
  6. jakby co, to pamietaj o zaproszeniu starej znajomej, co?
    prof.miauczur@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nooooo,dobrze,ze się odzywasz! :)
    Kto wie,może faktycznie lepiej byś miała osobistego bloga, kiedyś już Cię namawiałam .

    Serdeczności Pasiasta!

    Florence bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze wiedzieć że żyjesz i masz się dobrze:) A na blogspocie możesz włączyć opcję gdzie nie będzie można wyszukać Cię przez google.
    Pająki??? Fujjjj nie cierpię ich heh.
    pozdawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mała Mi znalazła Bardzo Odpowiedzialny i Kochający Dom. Ma się Wspaniale :)
    Buziaczki Pigmejko...i nigdy nie mów nigdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. TO JA CHCE BYC TYM ZNAJOMYM CO MOZE CZYTAC HEHEEH ALE TAKIE ŻYCIE JA TEZ JUZ NIE PISZĘ BO CZASU BRAK I NYGUS SIE ZROBIŁAM A TROCHĘ MOŻNA POWIEDZIEĆ SIE DZIAŁO KIEDYŚ MAM NADZIEJE POGADAMY CHOCIAŻBY MA SKYPIE HEHEE.POZDRAWIAM I CAŁUJĘ CAŁĄ RODZINKĘ .MARCIA:))

    OdpowiedzUsuń

miejsce na tikerek